Zdjęcie: Tomáš Král , @kraliqe
Finale Ligure, ITA, 1.10.2022 r.
Wśród najszybszych starych facetów z CZE zgodziliśmy się - a raczej nie zgodziliśmy się, ale to już inna historia - co do składu reprezentacji 35+. Kilka dni przed wyścigiem na tory spadł ulewny deszcz, co sprawiło, że były w świetnej formie. Cała grupa CZ zjechała się na miejsce kilka dni wcześniej, więc był czas na adaptację i dobre dopasowanie. To, co nastąpiło później, było wspaniałymi kilkoma dniami relaksującej, nie wyścigowej jazdy po szlakach, która nam się podobała. Wszystko szybko minęło i w piątek odbyła się oficjalna sesja treningowa. Trasy były absolutnie najlepsze! Megaflow na pierwszym i niekończącym się szlaku Fast&Furious był słodką bombą tuż przy krawędzi, a miejscowi dorzucili kształt na wyścig... no mniam. Potem nastąpiła dość męcząca wędrówka szlakiem Megaroller (Rollercoaster to Madonna), która znów była dość ekstremalna pod względem długości i trudności, z pewnością jak na nasze standardy, pozostałe dwa RZ nie były tak długie. Podczas treningu trzymałem flagę najwyżej, więc chłopaki pasowali mnie na lidera. Pozostało lekko naprawić rower, abym nie spieprzył tego chłopakom z powodu jakiejś usterki technicznej. W końcu to prawda, że jazda w drużynie to większa odpowiedzialność. Pozostawało dobrze się wyspać, żeby rano móc to zasolić.
Zdjęcie: Tomáš Král , @kraliqe
W dniu wyścigu wstaliśmy dość wcześnie i udaliśmy się na wahadłowce do RZ1 do Melogno, a tam dla moich około 150 fanów rozgrzewka była dobra. Zaraz po starcie chłopaki ładnie mnie trzymali, potem przyszedł pierwszy krótki sprint i nie mogłem złapać odpowiedniego tempa, za dużo gazu, nieregularna jazda i nerwowość. Vanik, który trzymał się mnie z łatwością, powiedział wtedy: "... chciałem krzyknąć, żebyś jechał jak na treningu", ale nie mogłem. Moja strategia polegała na tym, by ciągnąć chłopaków i być może wypracować sobie przewagę na mokrych odcinkach (w tym sezonie jechałem trochę w złej formie). Pozwoliłem Vanikowi jechać tak szybko, jak tylko mogłem w pierwszym pedale, ponieważ wciąż był za mną. Potem wolniejsi zawodnicy zaczęli mi trochę przeszkadzać (około 4 razy) i wyprzedzanie ich nie zawsze szło gładko. Na około 14min trasy trzeba się z tym liczyć. Odstępy między nami nie były duże, więc mogliśmy spokojnie wspinać się na Megaroller i obmyślać nową strategię :). Na szczycie dobry poczęstunek, ale nie przejadamy się, żeby nie zwymiotować, bo RZ2 na początku był dość pieszy, właściwie chyba najbardziej z całego wyścigu. Chłopaki zaczęli wcześnie, Vanik znów leciał jak wiatr, a Fána za nim, a ja starałem się nadążyć za luką. Wspięliśmy się na skałę na Madonie chwilę po sobie, więc duch zespołu był bardzo radosny. Przed RZ3 widzieliśmy w wynikach pośrednich, że byliśmy na pierwszych trzech pozycjach w 35+, więc musieliśmy tylko mieć na to oko i nic nie robić. RZ3 z Finalborgo Castle, techniczny i piękny, z zakrętami i pedałowaniem. Wszyscy daliśmy z siebie wszystko, żeby było bezpiecznie, rozstawiając się tak, żeby nie wchodzić sobie w drogę - na szczęście... raz zjechałem z trasy :).
Zdjęcie: Tomáš Král , @kraliqe
Pozostała już tylko wędrówka i legendarny DHman. Początek tej trasy również polegał na pedałowaniu, więc formacje jak na drugiej, wiedzieliśmy już, że jesteśmy w dobrej formie i nie było potrzeby ryzykować na przerażającej skale do morza... Ale muszę powiedzieć, że ta trasa podobała mi się chyba najbardziej w wyścigu. To było świetne doświadczenie z kibicami, mimo że nie było ich tak wielu, jak następnego dnia na elitarnym Trophy of Nations. Na dole uścisnęliśmy sobie pięści i szczęśliwi poszliśmy na plac do łuku po gazetę, więc jak poszło? Potem prosto na piwo, plażę i morze po nagrodę. Reszta imprezy CZ czekała na plaży z gratulacjami. Wkrótce nastąpiło ogłoszenie i zaskoczeniem było, że nie ogłosili nas jako team 35+ (w zeszłym roku była ta kategoria i w tym roku cały czas myśleliśmy, że w niej jesteśmy :). Cóż, w tym roku była tylko kat. mężczyzn i tam zajęliśmy 5 miejsce, co w sumie nie jest złe. Indywidualnie byliśmy jednak spadkowiczami i zajęliśmy je w barwach CZ - fajnie mieć całe podium. Było porządne świętowanie ;) W niedzielę te ofico nacje przyjechały nas oblać.
Zdjęcie: Tomáš Král , @kraliqe
To zamknęło bardzo udany sezon tam i dla mnie w tym roku. W kategorii nie mogło być lepiej. Obroniłem tytuł mistrza Czech 35+. W Enduroserie zająłem 12. miejsce i zostałem również ogłoszony najszybszym ze starszych mężczyzn.
Mistrzostwa Czech 35+, Sušice // fot: Tomáš Král , @kraliqe
EC Klinovec // fot: Jára Sijka, @jarasijka
To przyjemność mieć wsparcie najlepszych produktów Protocycles. Od zakotwiczenia Galfer, stylowego Chromag, smarowania i polerowania Juice Lubes, a zwłaszcza koła Pivot! Dla mnie piękno spotyka się z funkcjonalnością na samym szczycie z tegorocznym Pivot Firebird!!!
Dzięki za wsparcie!
Joy!
Frenk