Na początku sezonu Frenk miał wielkie plany dotyczące wyścigów, w których weźmie udział. Wraz z jeszcze bardziej hojnymi planami dotyczącymi wyścigów, które miał odwołać, pojawiła się afera Covid. A potem rozpoczęła się zacięta walka o to, czyje plany zostaną zrealizowane, a które nie. Nawet pod koniec sezonu nikt nie ośmiela się prognozować, nawet z tygodniowym wyprzedzeniem - sygnalizacja świetlna miga jak szalona.
Jednak Trofeum Narodów w Finale Ligure na koniec sezonu było na liście Franka od początku roku. Paradoks - właściwie trudno powiedzieć, czy to właściwe słowo - polega na tym, że Frankowi niezrozumiale się to udaje! Zgarnął Enduro MR w Klinie - wygrał i włoski ToN w roku, w którym Włochy przez chwilę były niewiele bezpieczniejsze od wkurzania członków meksykańskich karteli polarem.
On (oni!) też świetnie się tam bawili!
Poprosiłem Franka o kilka spostrzeżeń, abym mógł napisać swego rodzaju raport z pozycji kogoś, kto tam nie był. Upewniłem się, że wskażę kilka punktów, o których powinien wspomnieć, aby nie odpowiedział SMS-em z 4 słowami i dwunastoma emotikonami, pospiesznie wystukanymi w oczekiwaniu na metro.
To, co przyszło, powaliło mnie na kolana swoim rozmachem! Tak, przyszedł w formie wiadomości tekstowej, ponieważ ...., ponieważ to tylko Frank, ale był tak długi, że udało mi się wziąć dwa głębokie oddechy, kiedy go przewijałem. A teraz, wszyscy, którzy wspieraliście kolarzy w swoich drużynach - kto ma bardziej sumiennego hejtera? Ha? Nikt! Mamy Franka, a jest tylko jeden Frank! Heck.
Tylko Graves pisał podobnie uczciwe raporty w swoich czasach.
_________
Frenk:
Zobaczenie Targów Światowych lub nawet wzięcie w nich udziału było myślą, która krążyła mi po głowie od dłuższego czasu. Jednak brak opłaconej składki na zbieranie punktów nie pozwalał na uczestnictwo, więc wybór padł na wyścig Rider Trophy - Trophy of Nation (ITA). Wyścig trójek, który liczył się również dla osób indywidualnych (w trójce sumowane były czasy w każdym rz). Po pokonaniu wszystkich lęków przed metalem i drogą, spotkaliśmy się z chłopakami w Pietra Ligure.
Zespół składał się z Jana Vanera, Radka Kulhavy'ego i mnie.
Po aklimatyzacji poszliśmy sprawdzić, co dzieje się na skoczni. To był niezły spektakl. Na dwóch torach, aby obserwować jedną sekcję i zobaczyć, kto sobie z nią poradzi. Zespół Pivot błyszczał dość mocno na początku, co zostało potwierdzone przez wygranie zespołów fabrycznych (a następnie finału👌). Po wyścigu był wspólny CZ véchas i świętowanie 33. miejsca Myšáka - gratulacje!
Następnie przenieśliśmy się wioskę w dół drogi - z Pietra do Finale.
Było kilka dni przemieszczania się, dni pedałowania i głównie relaks nad morzem z lodami i innymi rzeczami. Tydzień przeleciał szybko i nagle nadszedł piątek i oficjalny trening. Dwa RZ zostały dopuszczone do eksportu, z czego chętnie skorzystaliśmy - dzięki Moudras. Te erzety były downhillowe, a otoczenie toru nie pozwalało na żadne trail making, spekulując tylko raz. 3 RZ o zupełnie innym charakterze był techniczny i chcieliśmy go trochę podrasować, ale przyszła burza i grad, więc nie spekulowaliśmy zbytnio i smarowaliśmy w dół. RZ4 na górze był w porządku, ale na dolną mokrą część z wyjazdami, pewnie nie tylko z naszej ekipy organizatorzy wymyślili więcej niż jedno "oznaczenie". Trasy przejechane, potem serwis maszyn i dobry sen przed 1800 przewyższeń i 61km dystansu. W sobotę start przed dziesiątą - dobry czas... Spotkać się z chłopakami, pojechać po chipy i zostawić rowery, sprawdzić temperaturę, maski, sprzęt, kręgosłup itd. Dużym problemem był tílko🤦🏻♂️ każący mi się przebrać :), na szczęście było się w co przebrać.
Pierwszą przesiadkę przegapiłem, na szczycie była lekka umowa, że ja pojadę pierwszy, Vanik za mną, a Ráďa zamknie. Długi zjazd RZ mi odpowiadał, chłopaki dojeżdżają prawie za mną, świetne odczucia, mówimy sobie, że jak tak dalej pójdzie, to będzie czad. 2RZ jest mniej więcej podobny, więc utrzymujemy formację, wyszło jeszcze lepiej i nawet wygraliśmy drużynowo! Następnie udaliśmy się do miasta na kontrolę czasu i coś pod żebra. Przekąski nic, decydujemy się na szybki kebab. Doświadczony zwiadowca Vanik trzyma nas w ryzach i pilnuje czasu. To był najwyraźniej mój najszybszy kebab w historii... Zasadniczo wsuwam bułkę i hura dla trójstronnego wyjścia. Jedzenie było w porządku, ale mimo to moje siły zaczynają się wyczerpywać i nie czuję się najlepiej. Wchodząc na triple, jesteśmy w naszej zwykłej formacji, chociaż myśleliśmy, że Vanik pociągnie tutaj podczas treningu, chyba tak miało być, ale tak się nie stało. Ruszam rozmyty z poprzednich etapów i po chwili uderzam w drzewo. Na szczęście rozstawiliśmy się w większych odstępach, więc chłopaki nie utknęli. Ale pedałowanie nastąpiło i potem już nie słuchałem. Kolejny błąd i utknąłem na drzewie w ślepym zaułku, puściłem Vanika. Dojechaliśmy do mety, znów prawie za sobą. Byli jsme v tu chvíli nevědomky ve vedení, ale čekala nás obávaná šlapavá 4ka a před ní ještě dloooouuuhý výjezd. Kontrolka niskiego poziomu baterii migała dla całego zespołu 😂 i zaskakująco Ráďa był najświeższy - czapki z głów za jego występ! Było jasne, że limit jest w porządku, ale chmury na niebie nas napędzały. Start do czwórki w zmienionej kolejności Vanik - ja - Radúz był oczywisty - z naszymi nogami może lepiej ściągać wyjścia. Szczyt RZ był w porządku dla nas wszystkich - wszystko poszło dobrze. A potem 4 minuty niekończącego się pedałowania, które niewiele dało (Szwajcarzy odjęli 30 sekund deficytu i dali nam jeszcze 10...).
Jesteśmy na mecie!
Szczęśliwi, zdrowi, zadowoleni, przybijamy piątkę, jesteśmy szczęśliwi i czujemy, że to może być dobry wynik. Przejazd do miasta i zasłużone piwko na plaży. Następnie przesiadka do samochodu, wieczór na komunikat i piwko z grupą i kolejnymi z 5, tak że wyszło mi 90km z wyścigiem. Przyzwoita zmiana 😂 Nie wspominając o niedzielnym transporcie regeneracyjnym, po prostu fajny full z fajną grupą.
Przez cały czas panowała dobra atmosfera. Dzięki !!!
Gratulujemy świetnego drugiego miejsca w drużynach!
Dla uzupełnienia dodajemy wyniki indywidualne w kategorii:
Frenk 10. | Vanik 12. | Ráďa 19.
oraz sprzęt:
Frenk - Pivot Firebird 29
Vanik - Norco
Ráďa - Pivot Firebird 29.
-rt